Zachęcamy do przekazania 1,5% podatku
Zachęcamy do przekazania 1,5% podatku dla Automobilklubu Sudeckiego w Świdnicy. Wystarczy, że...
Zaczęło się we czwartek od taśmowania odcinków przez kilkunastu naszych sędziów, którzy jadą dzień wcześniej, aby przygotować trasę. Zazwyczaj są to osoby funkcyjne czyli kierownicy OS, kierownicy zabezpieczenia, oraz doświadczeni w zabezpieczeniu sędziowie. Podczas taśmowania jest czas na spokojne zapoznanie się z odcinkiem, poznaniem jego „słabych punktów”, przeanalizowaniem miejsc rozmieszczenia dodatkowych środków łączności, rozplanowanie poszczególnych grup zabezpieczenia itd. Wytaśmowaliśmy co trzeba i dotarliśmy do hotelu Sana w Polanicy.
Dla odmiany z roku ubiegłego, tym razem warunki noclegowe były na dobrym poziomie, a zakwaterowanie wszystkich w jednym, jak się później okazało – bardzo pomocne.
Deszczowa pogoda, zimny wiatr i niska temperatura, to w zasadzie norma na tym odcinku. Wszędzie może być pogodnie, ale podczas rajdu tam zawsze musi być mokro…i było.
Ponieważ robiliśmy już ten odcinek w roku ubiegłym, dużo osób z zabezpieczenia, jak i sami sekcyjni znali trasę, dlatego rozprowadzanie służb zabezpieczenia, oraz SOSów i sędziów faktu przebiegło sprawnie.
Dwa przejazdy odcinka odbyły się również bez zakłóceń, nie było potrzeby uruchomienia procedury wypadkowej.
Po zrealizowaniu OS 1/3 cała grupa zabezpieczenia przemieściła się do Kłodzka aby obsłużyć wieczorny odcinek po mieście. Wcześniej grupa ze Śląska przy współpracy z osobami z AK Sudeckiego przygotowała odcinek pod względem otaśmowania.
Po rozprowadzeniu się po trasie okazało się, że gdzieś w mieście zdarzył się wypadek i cały rajd przez to „stanął” czekając na udrożnienie drogi. Zatem z opóźnieniem, ale wreszczie odcinek się rozpoczął. Po przejeździe załóg RSMP, a przed załogami pucharu RPP ( ten odcinek już jechali wszyscy), odbył się pokaz driftu na fragmencie oesu, co w połączeniu fajerwerkami w tym samym czasie spowodowało wiele problemów dla służb zabezpieczenia: ciemno, kibice wychodzący na trasę by lepiej widzieć fajerwerki i w tym samym czasie jadące auta nie są raczej dobrym pomysłem aby zapewnić bezpieczeństwo. Jednak udało się zapanować nad kibicami i wszystko odbyło się prawidłowo. Przejazd zakończył się ok 22:00 – a dla nas noc dopiero się rozkręcała.
Szybki przyjazd do hotelu, rozlokowanie osób, 22:30- 23:00 „obiadokolacja” , następnie przed północą odprawa dla osób funkcyjnych i kierowników przed kolejnym dniem. Między 0:00 a 1:00 w nocy przepakowywanie sprzętu do aut, które drugiego dnia miały pełnić inne funkcje ( np. jednego dnia sędziowie robią SOS, drugiego już START, gdyż jednego dnia mamy 6 SOSów na trasie , a drugiego tylko trzy w dodatku ekipy dzielą się na dwie niezależnie robiące odcinki ). Także było co robić, a gdy się już to udało, była godz. 1:00 więc można było pójść spać po całym męczącym dniu i części nocy.
Kolejny dzień, śniadanie, wyjazd, czas gotowości. Zmęczenie dało się trochę we znaki, ale wszyscy jak należy byli na punktach w czasie gotowości.
Tutaj w zasadzie również poza kilkoma przygodami załóg na trasie przejazd odbywał się spokojnie. Również podczas tych oesów nie było potrzeby uruchamiania procedury, bądź wystawiania „wykrzynkników” w wyniku zdarzeń drogowych.
Po zakończeniu pracy większość osób rozjechała się do domów.